Mało osób zdaje sobie z tego sprawę, że tak na prawdę to węglowodany są w głównej mierze odpowiedzialne za to, że tyjemy. Przyczyniają się one do tego w większym stopniu niż zjadany tłuszcz. Dzieje się tak, ponieważ w procesie trawienia zamienia sie on w cukier, który jeśli nie zostanie zużyty, będzie zmagazynowany w naszym ciele.
Skrobia, błonnik oraz cukry to kilka przykładów węglowodanów. Niektóre z nich mają negatywny wpływ na nasz organizm i powinno się na nie uważać walcząc z nadwagą. Do tych “złych” należą te, które oddziaływują najbardziej na poziom cukru we krwi. Należą do nich głównie cukier i skrobia (np. chleb, ciasta, makarony). W trakcie trawienia ciało zamienia te węglowodany na glukozę, która jest wykorzystywana przez organizm jako energia. Jeśli nie zostanie zużyta, zostanie zmagazynowana. Błonnik z kolei jest tym “dobrym” węglowodanem. Nie rozkłada się na cukier tylko pomaga ciału w trawieniu, przyspieszając ten proces. Powinno się więc jeść jak najwięcej produków bogatych w błonnik (głównie w owocach, warzywach i niektórych produktach pełnoziarnistych).
Problemu z węglowodanami nie da się rozwiązać poprzez drastyczne ich ograniczenie. Badania wykazały, że około 90% ludzi stosujących dietę niskowęglowodanową, w ciągu roku od schudnięcia przybrało na wadze tyle samo lub więcej. Nie jest to więc najlepsza metoda. Nasze ciało szybko się do tego adoptuje i taka dieta w dłuższym okresie czasu nie jest skuteczna. Wpływa tylko na obniżenie metabolizmu, który jest ważny do spalania tłuszczu. Jego spowolnienie spowoduje tylko mniej skuteczną walkę z nadwagą. Nie wspomnę już nawet o utracie energii i ogólnym pogorszeniu waszej kondycji zdrowotnej.
Rozwiązaniem problemu jest nauczenie się, kiedy jedzenie węglowodanów jest najmniej niekorzystne. Gdy robi się to w odpowiednim czasie (nawet spożywając te “złe”) powoduje się, że nasze ciało wykorzystuje je jako energię, a nie odkłada jako dodatkowy tłuszcz. Oto pory, kiedy jest najlepiej to robić:
Z samego rana – zaraz po przebudzeniu można spokojnie jeść węglowodany bez większych konsekwencji dla naszej wagi. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po całej nocy nie jedzenia (bo powinniśmy spać) poziom glikogenu w naszym organizmie obniżył się i będziemy musieli go uzupełnić. Węglowodany są jego głównym źródłem, więc duża ich część będzie właśnie w ten sposób wykorzystana. Glikogen, jeśli ktoś nie wie, to jest wielocukier z którego nasz organizm czerpie energię podczas wysiłku. Innymi słowy, daje nam siłę.
Drugim powodem za tym, aby jeść węglowodany z samego rana jest to, że nasz metabolizm jest największy zaraz po przebudzeniu. Zwiększa to szanse, że spożyte kalorie zostaną użyte jako energia dla naszego ciała.
Na 3-4 godziny przed intensywnym wysiłkiem siłowym – robiąc tak zapewniacie, że skonsumowane węglowodany będą wykorzystane jako energia podczas treningu i po nim. Dzięki temu będziecie także w stanie lepiej ćwiczyć i zapewnicie powstanie reakcji anabolicznych w mięśniach, które uchronią je przed rozpadem. Dbanie o to jest bardzo ważne, jeśli zależy wam na pozbyciu się tłuszczu.
Jeśli nie korzystacie jeszcze z siłowni to radzę się nad tym zastanowić. O zaletach treningu siłowego przy odchudzaniu pisałem już w innym artykule.
Po treningu siłowym – tak maksymalnie do 3 godzin po intensywnych ćwiczeniach jest najlepszy moment na spożywanie węglowodanów pochodzących ze skrobi i owoców. Można je jeść wtedy nie obawiając się negatywnego wpływu na naszą wagę. Dzieje się tak, ponieważ dość intensywny wysiłek fizyczny zwiększa nasz metabolizm, poprawia absorpcję składników odżywczych oraz wyczerpuje zapasy glikogenu. Same dobre skutki, dla chcących się odchudzić.
Wiedząc już kiedy najlepiej jeść węglowodany możecie robić to bez obaw o negatywny wpływ na waszą wagę. Zalecam więc robić to umiejętnie, pamiętając o rozsądnych porcjach. Obżerając się nadmiernie możecie sprawić, że skutek będzie odwrotny od zakładanego.
[hcshort id=”8″]